14 lipca 2014

Peeling do ciała winogrono Fruit bomb BIELENDA

Cześć dziewczyny!
Witam Was tego wieczora, a właściwie już tej nocy, charakteryzującej się ciszą i spokojem gdyż... w końcu nie pada deszcz! :) Dziś zrecenzuję Wam niezwykły produkt, o którym słyszała już każda dziewczyna i kobieta, która prowadzi kosmetycznego bloga, czy chociażby czyta blogi innych pań, a mianowicie o nieziemsko pachnącym peelingu do ciała firmy Bielenda. Jest tyle opinii na jego temat, co osób, które go recenzowały i ja także postaram się wyrazić w pełni moją opinię.





Od producenta
"Cukrowy peeling do ciała o zapachu winogrona to idealny sposób na poprawę wyglądu i kondycji skóry. Peeling ma wyjątkowe właściwości wygładzające, nawilżające i regenerujące. Skutecznie zmiękcza i odnawia naskórek, poprawia mikrokrążenie, ujędrnia i uelastycznia skórę. Intensywny zapach zmysłowego winogrona poprawia samopoczucie i nastraja pozytywnie. Podaruj swojej skórze owocową pielęgnację i uczyń swoje ciało pięknym, pachnącym, zmysłowym i bardzo apetycznym."


Stosowanie
Peeling wmasowywać w wilgotną skórę przez kilka minut, w zależności od potrzeb, dokładnie spłukać. Po zastosowaniu peelingu zaleca się użycie Masła do ciała winogrono.


Skład
Sucrose, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Silica, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Linalool, Cl 26100 (D&C Red No. 17), Cl 60725 (Disperse Violet 27).


Zapach
N-I-E-Z-I-E-M-S-K-I-!!! Zapach jest chyba największym plusem tego produktu. Jeszcze nigdy w kosmetykach nie spotkałam się z zapachem tak boskim! Wszystkie blogerki wychwalają zapach arbuza, a ja teraz się cieszę, że w mojej Biedronce został tylko winogronowy peeling! Z reguły nie przepadam za zapachem winogron w kosmetykach, stąd moja niepewność na temat kupna peelingu, ale teraz wiem, że to była jedna z tych trafnych decyzji w sprawach błahych i błahszych. Od razu po zdarciu folii, która zabezpieczała peeling przed ewentualnym smakowaniem go w sklepie, poczułam orzeźwiający zapach winogrona. Mogę wręcz powiedzieć, że się uzależniłam od tego zapachu - gdy jestem zdenerwowana otwieram pudełeczko i wdycham go :) Nie wyczuwam w nim sztuczności, jednak oczywiście żaden produkt nie odwzoruje zapachu prawdziwego winogrona. Pod prysznicem aromat jeszcze bardziej ożywa, a po wyjściu spod niego w łazience przez ok. 30min. wisi winogronowa mgiełka. Na ciele zapach utrzymuje się kilka godzin.

Konsystencja
Zbita gęsta masa z widocznymi drobinkami cukru w kolorze jagodowym. Po dotknięciu palcem przykleja się do niego. Peeling dobrze nakłada się na ciało, jednak po kilku sekundach wmasowywania pojedyncze ziarenka cukru odpadają, gdyż płyn, który je spaja wchłania się w skórę, a cukier nie.



Wydajność
To chyba największy minus. Produkt jest naprawdę niewydajny. Po jednej aplikacji na całe ciało ubyło ok. 1/7 peelingu, czyli masa starcza na ok. 7 aplikacji na całe ciało. Bielenda w pewnym sensie oszukuje nas, gdyż peeling serwuje w sporych pudełeczkach o wysokości 4,5cm i średnicy 9cm. Po zdarciu folii widzimy nagły spadek wysokości o 1cm, a dopiero później pojawia się peeling. Dodatkowo pomiędzy faktycznym dnem peelingu a dnem wyznaczanym przez opakowanie jest dobry 1cm powietrza. Zauważalne jest to dopiero po zużyciu masy kiedy nawet ślepy zauważa, że coś tu jest nie tak. Po odjęciu wszystkich tych pustek wychodzi, że z tych pięknych 4,5cm zostało tylko 2,5cm, czyli prawie połowa mniej... Czym klientki i potencjalne klientki Bielendy sobie na to zasłużyły?
Co jak co, ale ja dopiero w domu zauważyłam dość małym drukiem napisane "100g". No ale ludzie. Do tego jeszcze aluminiowa folia utrudnia chociażby doglądniecie tego, co jest w środku, jakby już nie mogła być przeźroczysta ;_;




Efekt po stosowaniu
Nie ma efektu "WOW!". W sumie, to peeling pod względem działania wypadł dość cienko :/ Nawilżenia i regeneracji nie zauważyłam ani po jednorazowym użyciu, ani po serii aplikacji, przez które obecnie już prawie nic nie zostało w pudełeczku. Zmiękcza naskórek, dzięki czemu łatwiej jest pozbyć się starego naskórka z ciała podczas prysznica, jednak go w żadnym razie nie odnawia. Może i trochę poprawia mikrokrażenie, bo po zmyciu peelingu skóra jest bardzo zaczerwieniona, ale ja nie poczułam tego w wewnątrz siebie. Produkt przynajmniej w moim wypadku w ogóle nie ujędrnił i nie uelastycznił ciała. Spisał się jednak w wygładzaniu skóry. Ale to też można przyporządkować do minusów. Czytając skład od razu w oczy rzuca się parafina. To dzięki niej skóra jest tłuściutka, no i niestety peeling pozostawia warstwę filmu, do którego wszytko się przykleja.

Cena
Spotkałam się tylko z jednym wariantem masowym i chyba innego nie ma.
   -100g za 5,99zł (59,90zł/kg)
Mi się udało kupić peeling na promocji za 3,99zł ^^ (39,90zł/kg)


Podsumowanie
Bezsprzecznie największym plusem peelingu jest jego zapach. Od niego aż chce się żyć! Sporym plusem jest także cena, która nie jest zbyt wygórowana. Opakowanie jest interesujące i zachęca do zakupu. Konsystencja również jest ciekawa. Ogromnym minusem jest jednak działanie peelingu, bo tak naprawdę niewiele on robi dobrego, dla naszej zmęczonej całym dniem skóry. Tylko wygładza przez parafinę w składzie. Złuszcza martwy naskórek. Nic specjalnego. Produkt jest mało wydajny, bo starcza na ok. 6-9 aplikacji na całe ciało. Stosowanie proste. No cóż... Trudno mi się zdecydować, bo minusów jest dość sporo, jednak pokochałam peeling za ten zapach. Pół na pół dla peelingu Fruit bomb Bielendy.
Nie wiem, czy kupię ponownie.



Czy Wy także dałyście się skusić Biedronce? Jaka jest Wasza opinia na jego temat? Czy macie podobne zdanie odnośnie peelingu?

PS. Zapraszam Was na mój nowy Fanpage na Facebooku :)


9 komentarzy:

  1. Mam go, ale w planach mam najpierw użycie arbuzowego :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Arbuzowy bardzo ładnie pachnie, pewnie tak samo jak ten winogronowy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię peelingi Bielendy, ale tego jeszcze nie miałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja stosuję już 2 opakowanie peelingu arbuzowego i jestem z niego bardzo zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podobają mi się te peelingi, wyglądają ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jeszcze go nie miałam ale prędzej czy później zagości w mojej łazience ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Peeling wygląda pysznie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. 26 yr old Accountant III Estele Govan, hailing from Baie-Comeau enjoys watching movies like Private Parts and Mountaineering. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a Ferrari 500 TRC. myslalem o tym

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Dzięki nim wiem, że jesteście <3

Nie wymieniam się obserwacjami. Komentarze spamerskie od razu usuwam. Przyjmuję krytykę - konstruktywną oczywiście :)